Miniony 2024 rok można uznać za bardzo udany pod względem możliwości wyboru ciekawych i dobrych lektur. Co zaoferuja nam wydawcy w bieżącym 2025? Pierwsze literackie premiery już w styczniu.
Ponury tygrys
Jeszcze bowiem w tym miesiącu nakładem Wydawnictwa Literackiego ukaże się wyczekiwany przez miłośników tego typu literatury „Ponury tygrys” Neige Sinno w tłumaczeniu Katarzyny Marczewskiej. To książka, jak zapowiada wydawca, balansująca między powieścią, pamiętnikiem, esejem i konfesją w stylu Annie Ernaux. Zresztą noblistka napisała rekomendację na okładkę: „Bez wątpienia najmocniejsza i najgłębsza książka, jaką kiedykolwiek przeczytałam, o tym, jak dorosły może zdewastować życie dziecka”.
Francuska autorka Neige Sinno miała siedem czy osiem lat, gdy ojczym zaczął ją gwałcić. Dziewczyna milczała na temat własnej krzywdy, dopóki nie wyjechała na studia, kiedy zgłosiła sprawę do prokuratury. Na pewno zapowiada się ważna lektura, choć raczej tego cięższego kalibru.
Śmierć w jej dłoniach
Z kolei wydawnictwo Pauza na połowę stycznia zapowiada polską premierę kolejnej powieści uwielbianej powszechnie Ottessy Moshfegh. Po bestsellerowym „Moim roku relaksu i odpoczynku”, a potem „Lapvonie” i „Eileen” oraz zbiorze opowiadań „Tęsknota za innym światem” przyszła kolej na „Śmierć w jej dłoniach” w przekładzie Teresy Tyszowieckiej. Opis wydawcy brzmi obiecująco: „Vesta Gul po śmierci męża mieszka z dala od cywilizacji wraz ze swoim psem. Pewnego dnia, podczas spaceru po lesie, znajduje liścik rozpoczynający się od słów: »Miała na imię Magda. Nikt nigdy się nie dowie, kto ją zabił. (…)
Tu spoczywają jej zwłoki«. Tyle że ciała… nie ma. Vesta postanawia, że notatkę pozostawiono specjalnie dla niej, musi więc znaleźć mordercę tajemniczej Magdy, inaczej ofiara – dla której tworzy całe wymyślone życie – zostanie zapomniana. Historia rozwija się w zaskakujący sposób, a czytelnik nabiera przekonania, że nie do końca powinien wierzyć w to, co opowiada Vesta, oględnie mówiąc – kobieta jedyna w swoim rodzaju. Czy przypadkiem żałoba po śmierci męża Waltera nie doprowadziła jej do obłędu?
Czy przerwanie terapii przeciwlękowej może wyjaśnić kolejne obsesje, w tym śniadaniową i biblioteczną? A może działa tu jakaś mroczna siła nie z tego świata?”.
Paulina Adamczewska